wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 12

*Rozmowa telefoniczna*

-Z kim mam przyjemność ? - odebrałam.
-Z tej strony Perrie. Pamiętasz mnie ?
-Tak. Czego ode mnie jeszcze chcesz ?
-Mamy nowy towar. Najlepszy w tych czasach.
-Po co mi to mówisz ?
-Dam Ci małą zniżkę. Kiedy się umawiamy ?
-Nie, ja już tego nie chcę. Nie dzwoń do mnie więcej.
-Jesteś pewna ? Ten środek bardzo Ci pomoże. Zwłaszcza Twoim nerwom. - zachęcała mnie.
-Naprawdę teraz nie mogę. Za chwilę wylatuję z kraju. Nie będzie mnie przez tydzień.
-W takim razie widzimy się równo za tydzień, o 13 w pobliżu magazynu, tego co ostatnio.
-Niech będzie. - cholera ! Co ja zrobiłam ? Czy ja zawsze muszę tak szybko ulegać ludziom ?
-Miłego wyjazdu ! - cmoknęła w słuchawkę i się rozłączyła.

*Koniec rozmowy telefonicznej*

-Kto to był kochanie ?
-Aa, koleżanka. Chciała mi pożyczyć miłego wyjazdu. - skłamałam. Nie chcę tego robić teraz, kiedy tak dobrze się nam układa. Jeszcze przez to znowu się rozstaniemy, a tego już bym nie zniosła. Skończyłabym ze sobą na pewno w szybszy sposób, ale nie powinnam teraz o tym myśleć. Przecież jest okey. Harry o niczym nie wie, a ja nie zamierzam mu o tym  powiedzieć. Mam nadzieję, że uda mi się tego nie kupić.
-Miło z jej strony. Co Ty na sweet focie z lotniska ? - uśmiechnął się słodziutko.
-Chętnie ! - Hazz cyknął fotkę.
Fotka z lotniska <3
-Tylko jej nigdzie nie wstawiaj ! - skradłam mu buziaka.
-Upss, a właśnie to zrobiłem. - pokazał mi swojego Twitter'a.
-O nie ! W takim razie ja też wstawię jakieś zdjęcie z wakacji. Miej się na baczności. - Harry objął mnie w tali i zaczął całować. Skradł buziaki na całej mojej twarzy. Na koniec zassał moją szyję i ugryzł to miejsce. Podmuchał zimnym powietrzem łagodząc ból. Zostawił po sobie krwisty ślad.
-To tak, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś ze mną. - och, wielki egoista.
-Wiesz przecież, że tego nie lubię ?
-Wiem, wiem słonko. Chodź, bo się spóźnimy.

***

Jechaliśmy TAXI do naszego hotelu. Hawaje wydawały się jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach. Na zewnątrz termometry wskazywały bardzo wysokie temperatury. Nie jestem do nich przyzwyczajona, więc nie wiem jak to wytrzymam. Jednak bardzo się cieszę, że wreszcie odpocznę od tych wszystkich wydarzeń, które miały ostatnio miejsce. Myślę, że Harry też będzie mógł przemyśleć kilka rzeczy takich jak swoja kariera. Nie chciałabym psuć atmosfery rozmawiając o tym. Wolałabym, żeby załatwił to gdzieś głęboko w sobie.
-Kochanie ? Mam nadzieję, że wzięłaś jakieś sukienki. Zamierzam Cię gdzieś wyciągnąć.
-Kurczę ! Zostawiłam wszystko w tej walizce ze swetrami.
-No trudno. Kupimy Ci coś tutaj, na Hawajach.
Widok zza okna TAXI.

***

-Hazz. Gdzie Ty znalazłeś taki piękny hotel ? On musiał kosztować majątek. - rzuciłam swoje rzeczy na podłogę i padłam na łóżko zmęczona podróżą.
-Czego się dla Ciebie skarbie nie robi. - ułożył się obok mnie. - A o pieniądze się nie martw. To akurat nie jest problem.
-Ygh. Zawsze tak mówisz. Chyba pora, żebym zaczęła pracować. Nie chcę żyć za Twoją kasę przez całe życie.
-Osobiście uważam inaczej, ale na takie rozmowy jeszcze przyjdzie czas. Teraz powinniśmy wypoczywać. Masz ochotę na wspólny prysznic ?
-Najpierw się zdrzemnijmy. Jestem zmęczona. - wskoczyłam pod białą kołdrę. Już zamierzałam odpłynąć, kiedy Harry mnie mocno szturchnął. - Ey !
-No kto kulturalny śpi w ubraniach ? Rozbieraj się ! - ukazał mi swoje nieskazitelnie białe zęby. Energicznie wysunął się ze swoich rurek i pozbył się koszulki. Zdjął se mnie ubrania, pozostawiając mnie w bieliźnie. Usnęliśmy.

***

-Jesteś głodna, czy możemy iść na plażę ?
-Zjemy coś po powrocie. Na razie marzę tylko o oceanie.
Ruszyliśmy w kierunku plaży, która była oddalona od hotelu o 200 m. Szliśmy deptakiem na boso, wsłuchując się w odgłosy dochodzące od wody. Kiedy dotarliśmy, szybko rozłożyliśmy matę i rozebraliśmy się do strojów.
-Kto pierwszy w wodzie ? - zaproponował Harry, przygotowując się do biegu.
-Nie masz ze mną szans !
Po dotarciu do wody jako pierwsza, zaczęłam się lekko ochlapywać. Woda była bajecznie ciepła. Nagle poczułam ciepły oddech na moim karku. Wielkie ręce oplotły się na moim ciele i momentalnie znalazłam się w wodzie.
-Harry ! 
Bawiliśmy się w wodzie świetnie. Nasze ciała oplatało gorące słońce, aż nadeszła 19.
-Może ma pani ochotę na kolację ?
-Bardzo chętnie kochanie. Zgłodniałam już. - ruszyliśmy do hotelu. Odświeżyliśmy się i przebraliśmy. Harry wspominał coś o eleganckiej restauracji, więc wybrałam ''to''.
Na miejscu znaleźliśmy się około 20. W restauracji było pusto. Na samym środku stał stolik, przykryty czerwonym obrusem. Na nim w wazonie znajdowały się róże. Dania były już podane. Wyglądało to oszałamiająco.
-Harry, co Ty kombinujesz ? - nadal nie mogłam się otrząsnąć. 
-Spokojnie, siadamy ?
Zajęliśmy swoje miejsca i przy akompaniamencie muzyki jedliśmy nasze dania. Po skończonej kolacji, popijaliśmy czerwone wino. Doszły desery. Zaczęłam jeść moje ciastko, kiedy natrafiłam na spory brak masy w cieście. Jej miejsce zajmowało opakowanie w kształcie serca. Chyba wiem co się kroi.

*Perspektywa Harry'ego*

Znalazła. Przejąłem od niej niespodziankę. Uklęknąłem przy niej i otworzyłem pudełeczko. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Co do cholery się dzieje ?
-Czy Ty, Stacey Horan, zostaniesz moją żoną ? - zastała niezręczna cisza. Co chwila zerkałem to na pierścionek to na jej twarz. Była totalnie zaskoczona. 
-Stacey ?

------------------------------------
Witam.
Bardzo Was przepraszamy, że rozdział jest dopiero teraz. Mam nadzieję, że następny będzie jeszcze w tym tygodniu, na rekompensatę. Zapraszamy na stronkę na fb : One Direction - pięciu chłopców, których kocham . Tam będziemy udostępniać info o nowych rozdziałach ;) Jak myślicie , Stay się zgodzi ?  
T.
  

4 komentarze:

Każdy komentarz to dla nas zachęta do dalszej pracy :)

Szablon by S1K