piątek, 21 marca 2014

Rozdział 12

*Perspektywa Stacey*

Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 12 rano. W sumie to się nie dziwię, że dopiero otworzyłam oczy. Po tym co wczoraj, a zasadniczo dzisiaj się działo...Musiałam wypocząć. Odwróciłam się w drugą stronę w celu przytulenia Hazzy. Nie ma go. Zostawił po sobie tylko puste miejsce, na białej pościeli. Wstałam i ubrałam na siebie mój satynowy szlafrok. Był taki miękki.
Wyjrzałam za okno. Na zewnątrz świeciło słońce, ale chmury wskazywały na to, że zaraz będzie padać. Zeszłam na dół po długich, drewnianych schodach. Weszłam do kuchni. Harry też tam był. Siedział przy stole, podpierając swoją głowę o rękę. Wyglądał wręcz fatalnie. Obok niego stała otwarta butelka wody i mleko.
-Cześć kochanie. Jak samopoczucie ? - przywitałam go.
-Hej. - wybełkotał. - Bywało lepiej. Wiesz jak to jest z tym kacem.
-Trzeba było się troszkę oszczędzić. Napijesz się czegoś ciepłego ? - nastawiłam wodę.
-Myślę, że herbata mi nie pomoże, ale zrób. Może jakieś śniadanko ?
-Tak, tak. - pokręciłam głową. - Zaraz przygotuję jajecznicę na bekonie. A Louis i El jeszcze u nas są?
-Taaak, śpią na kanapie. Pójdę ich obudzić. - wstał i ruszył w kierunku salonu. Ja zaczęłam przygotowywać posiłek. Myślę, że 10 dużych jaj starczy dla naszej czwórki. Przygotowałam masę i podsmażyłam bekon. Dolałam rozbełtane jajka i przemieszałam. Zalałam wrzątkiem herbaty.
-Chodźcie ! - zawołałam resztę. Do pomieszczenia wszedł Harry, Lou i El. Nie byłam pewna czy to oni. Jeden wyglądał gorzej od drugiego. Zajęli miejsca za stołem i wzięli się za śniadanie. Wyglądało jakby posiłek im nie smakował.
-Nie smakuje Wam ?
-Jest dobre, ale nam jest chyba niedobrze. - oboje wybiegli w kierunku łazienki. Zostałam sama z Harry'm. Zjedliśmy jajecznicę i wypiliśmy herbatę. Po 15 minutach Lou i El wrócili. Byli już kompletnie ubrani i gotowi do wyjścia.
-My już chyba pójdziemy. Dziękujemy Wam za świetną imprezę. - oświadczył nasz przyjaciel.
-Ale nie zjecie ? Nie ładnie z naszej strony jeśli wypuścimy Was na głodniaka. - zaniepokoiłam się.
-Nie jesteśmy w najlepszej formie. - powiedziała El.
-A jak chcecie dojechać do domu ? - zaciekawił się nagle Hazz.
-Już zamówiłem TAXI. Jeśli nie macie nic przeciwko, to samochód odbierzemy w najbliższej przyszłości.
-No dobrze. Miejsca na podjeździe jest wystarczająco, więc się nie przejmujcie.
-A więc do najbliższego zobaczenia ! - przytuliliśmy się wszyscy i parka opuściła nasz dom.
-Mamy jakieś plany na dzisiaj słoneczko ?
-Z takim skacowanym facetem ? - roześmiałam się. - Raczej żadnych.
-W takim razie proponuję nam kolację w moim wykonaniu.
-Hymm. - zajrzałam do lodówki. - Widzę, że jak mnie nie było to nie było komu robić zakupów. Nie masz z czego zrobić tego dania.
-Pójdę teraz na zakupy, na piechotę. Troszkę mi zejdzie, ale dam radę. - skradł mi przelotnego buziaka.
-No to leć się ogarnąć. - szybkim krokiem ruszył na górę. Po niecałych 10 minutach zszedł na dół gotowy.Wyglądał tak pociągająco.
-No to ja lecę ! Ty też się przygotuj. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie.
-No to pa. - wyszedł. Skierowałam się ku górze. Zaczęłam szukać czegoś, co mogłoby się spodobać mojemu miśkowi. Przeszperałam całą garderobę, bez skutku. Wtedy przypomniałam sobie, że w szafie zostawiłem pewną sukienkę. Na specjalną okazję. Dobrałam do niej buty. Poszłam do łazienki, żeby się odświeżyć. Myślę, że zdążę przed powrotem Hazzy. Wzięłam długi, relaksujący prysznic. Umyłam głowę i ją wysuszyłam. Ułożyłam włosy i zrobiłam lekki, niewyzywający makijaż. Ubrałam sukienkę i buty. Myślę, że jest całkiem nieźle.
Na zegarku wybiła 19. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zbiegłam na dół. Podbiegłam do drzwi. Trochę trudno biegać na szpilkach, ale czego się nie robi dla ukochanego. Dzięki temu, że miałam wysokie buty nie musiałam stawać na palcach, aby skraść mu buziaka.
-Stay, czee... Umm wyglądasz takk... mmm... seksownie. - zamruczał mi do ucha.
-Bez przesady. A teraz, gdzie moja kolacja ? - zaśmiałam się iroicznie.
-W reklamówce, razem z Twoim ulubionym, czerwonym winem.
-Mmmm, no to zasuwaj do kuchni, bo mi włosy oklapną. - złapałam go za nos.

*Perspektywa Harry'ego*

Wszedłem do kuchni o rozpakowałem zakupy. Kocham gotować, chyba jeszcze bardziej niż Stay. Ona to tylko lubi. Wyjąłem gotowego indyka i przyprawiłem go ostrymi przyprawami. Wsadziłem w niego trzy soczyste jabłuszka, które poprzednio obrałem. Włożyłem ptaka do naczynia i obłożyłem go naokoło ziemniakami. Wsadziłem danie do piekarnika. Wziąłem się za szybką sałatkę. Pokroiłem warzywa i zalałem je sosem. Przygotowałem stół i rozstawiłem dodatki. Wyjąłem pieczeń. Wygląda znakomicie, oby i tak smakowała.
-Stay, słoneczko. Kolacja ! - zawołałem moją dziewczynę. Weszła do salonu uśmiechnięta. Pomogłem jej usiąść przy zastawie i sam zająłem miejsce, kiedy zorientowałem się, że jeszcze czegoś brakuje.
-Ma Pani ochotę na wino ? - zaproponowałem elegancko.
-Z przyjemnością. - uśmiechała się do mnie. Polałem nam wina i zasiedliśmy do kolacji.
-To jest przepyszne Harry. Chyba od dzisiaj to Ty będziesz mi gotował. - zaśmiała się.
-O nie ! Moje dania są tylko i wyłącznie na specjalne okazje.
-A dzisiaj jakaś jest ? - zapytała zdezorientowana.
-A więc, tak. - wstałem i zniknąłem na chwilkę w holu. - Do dla Ciebie, a zasadniczo dla nas. - wręczyłem jej białą kopertę.
-Hazz, nie musiałeś.
-Jeszcze nie wiesz co tam jest. Otwórz. - wyjęła zawartość koperty.
- O Boże ! Zawsze chciałam lecieć na Hawaje ! Kocham Cię. - uwiesiła mi się na szyi i zaczęła wycałowywać moją twarz.
-Cieszę się, że Ci się podoba. W takim razie musimy się pakować. - wziąłem moją Barbie na ręce i ruszyliśmy na górę. Spakowaliśmy się w dwie walizki. Na początku miało być pięć, ale przekonałem Stacey, że swetry, dżinsy i masa kosmetyków się jej nie przyda.

***

*Perspektywa Stacey*

Znajdowaliśmy się na strasznie zatłoczonym lotnisku. Wszędzie biegała masa ludzi. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Numer nieznany ?

----------------------------------------
Nowość !
Od teraz rozdziały będą tylko raz w tygodniu, bo się nie wyrabiamy. Każdy będzie pojawiał się po minimum 10 komentarzach. I info : teraz akcja troszkę się rozkręci <3 xx
T & H

4 komentarze:

Każdy komentarz to dla nas zachęta do dalszej pracy :)

Szablon by S1K